Artss

Muiltiefekt NUX MG-30 - Recenzja

RECENZJA
MULTIEFEKT GITAROWY
SPRZĘT CYFROWY
NUX MG-30
01.08.2024

Nie do końca przekonany do cyfrowej rewolucji w świecie gitarowym długo zastanawiałem się żeby spróbować nowoczesnych procesorów, zwłaszcza że jeśli chodzi o multiefekty to utknąłem technologicznie z 20 letnim Bossem ME50 który był wspierany i dopalany przez różne pomysły z analogowymi kostkami i nigdy do końca nie byłem zadowolony z brzmienia. Zawsze coś mogłoby być lepiej.

Wybór padł na NUX 30, bo ładny. Taki chiński. Ma też elegancki wyświetlacz który dobrze widać z góry kiedy gramy próbę/koncert nawet jeśli odłożyłem okulary. Świetnym motywem przy wyświetlaczu jest to że pokazuje bardzo sugestywne obrazki z jakich efektów/wzmacniaczy korzystamy. Wystarczy pierwszy rzut oka żeby rozpoznać na rysunkach Marshalle, Mesy, Fendery, Solando, efekty Bossa czy MXR. Solidna, metalowa obudowa. Wiadomo.

Mimo że multiefekt zakłada tryb pracy kiedy jesteśmy podłączeni gitara input -> wzmak input brzmiało tak sobie, pewnie gdyby zanurzyć się głębiej w gałkologię da się coś ukręcić cały czas jednak miałem wrażenie że przestery brzmią nie tak jakbym chciał.

W ogóle te tryby pracy wprowadzają sporo zamieszania. Mamy do wyboru kilka: Studio (tylko na nim działają IRy - symulacje kolumn). Combo. Stack (głowa + kolumna) Combo podłączone z tyłu (?) i stack podłączony z tyłu (?). 5 trybów i każdy brzmi inaczej, zmienia zauważalnie charakterystykę brzmienia. Początkowo próbowałem z ustawieniami studio/combo, co kończyło się różnie. Dość szybko zorientowałem się że symulacje kolumn (IRy) nie mają wiele sensu i zastosowania do pracy ze wzmacniaczem gitarowym, o czym wcześniej nie wiedziałem. (edytowane)

Symulacje kolumn za to dobrze sprawdzają się na słuchawkach oraz pracy z komputerem, na stronie NUXa możemy sobie ściągnąć program Quick Tone. Oczywiście nie ma tak łatwo że ściągniesz i będziesz grać. Co to, to nie. Mimo podłączenia pod USB i wykrywania go przez kompa program krzyczy aby podłączyć urządzenie pod USB. Tzw podłączenie Schrodingera, jednocześnie jest podłączone, ale nie jest. Szybko w ogarnięciu sytuacji pomoże nam (a jakże) hindus na Youtubie, łamanyn angielskim fachowo wytłumaczy że należy zaktualizować NUXa do najnowszej wersji. Zrobiłeś sobie wcześniej jakieś presety i zapisałeś? Kij ci w oko. Nux się resetuje do stockowych ustawień po aktualizacji. Także najlepiej całą czynność wykonać od razu jeśli chcemy działać na kompie.

Przez USB brzmi spoko jak te wszystkie nowoczesne komputerowe zabawki, nie jestem ich fanem, ale do nagrywania zapewne super urządzenie jak nie masz jakiś innych wtyczek VST (ja akurat mam więc mi to średnio przydatne). Także możesz teraz ładnie nagrać kolegom, koleżankom albo mamaie jak ładnie grasz Nothing Else Matters w jakości HD zamiast nagrywać to ziemniakiem. Z ciekawości sprawdzałem jak NUX radzi sobie jako interfejs dziwięku do słuchania muzyki, brzmi nieźle, trochę gorzej od interfejsu Behringera i gorzej od jakiegoś nołnejmowego chińskiego DACa (z tym że warto zaznaczyć że ten chiński DAC zjada większość budżetowego sprzętu grającego). Z nieznanego powodu nie odpala się Spotify co zdyskwalifikowało mi NUX MG 30 jako urządzenie do słuchania muzyki. (edytowane)

Ale dobra, odpinam multi od kompa i wracam do walki ze wzmacniaczem...Klasyczne podpięcie niesprawdza się zbyt dobrze. Zniechęcony rozpocząłem poszukiwania jak to podłączyć. Wpięcie klasycznie w pętle send/retun? Lipa. Wpięcie metodą 4 kabli którą sugeruje NUX? Działa! Tylko mózg mnie zaczął boleć żeby ogarnąć aż 4 kable. Ostatecznie okazało się że działa metoda podłączenia gitara -> input w NUXie -> output NUX -> Return wzmak. 2 kable, prosto i skutecznie.

Przy takim podłączenie NUX brzmi elegancko.

Wszystkie czyste barwy są sztos, symulacje wzmaków Fendera od razu mi przypominają stare lata kiedy grywałem po salach prób właśnie na Fenderach. Miały taki ładny clean, tutaj ta charakterystyka jest zachowana, a jak jeszcze dodasz do tego efekty symulacyjne, deleay, chorusy, phasery to w ogóle super. Może brakuje trochę bardziej odjechanych, psychodelicznych efektów, przoduje głównie klasyka. Najdziwniejszy z nich to Shimmer Reverb który brzmi całkiem kosmicznie, chociaż wiadomo że jak pobawimy się gałeczkami to z klasycznych efektów również uzyskamy różne ambientowe treści. Brzmienie Marshalli petarda, najchętniej z nich korzystam, czuć w nich brytyjski przesterowy wajb, na wyróżnienie z metalowych rzeźników Mesa Mk1, Mesa Rectifire, Diesel VH4, Friedman, brzmią super od pierwszego strzała. Do hali wstydu Solando i Peavy 5150, tragedia, nie umiem nic na nich ukręcić, są przebasowane, dudniące, nie lubię takich przesterów. Można też masę bluesowych brzmień ustawić (Fender Tweed Deluxe moim faworytem) Można dopalać TSem :V Robi się trochę soczyściej.

Looper jest spoko, 60s może trwać jedna ścieżka, dla mnie wystarczająco, jest sporo różnych beatów perkusyjnych, można zmieniać brzmienia podczas nagrywania kolejnych ścieżekek. Przydatne urządzenie do ćwiczeń.

Pedał ekspresji jest przeciętny. Nie dość że sam jest mały to ruch góra/dół jest zbyt mały, chodzi poprawnie, włącza się bez problemów, ale zastanawiam się nad kupnem jakiegoś normalnej kaczki.

Bramka szumów działa przeciętnie, jakoś tak sztucznie i mocno cyfrowo, ciężko opisać słowami, ale zwykła bramka szumów działa subtelniej i z większą gracją. Jeśli mogę to staram się jej nie używać. Jak porównać do konkurencji to symulacji wzmacniaczy/efektów nie jest aż tak dużo, wszystkie jednak (oprócz Solando i 5150...uhhh) brzmią bardzo dobrze, są grywalne od pierwszego załączenia i da się z nich ukręcić fajne rzeczy, chociaż kręcenie gałeczkami nie wpływa aż tak mocno na ich barwę, widać jakiś ogólny zamysł że dany wzmacniacz ma brzmieć tak i tak. Prawdziwe wzmaki są bardziej podatne na przekręcenie gałki. Trochę na odwrót było w moim BossieME50 gdzie większość przesterów miałem ochotę wyrzucić do kosza lub trzeba było się mocno nakręcić gałkami (tam znowu przekręcenie gałeczki wnosiło czasem aż za dużo).

Jeszcze do niedawna NUX MG 30 chodził za ok 1400zł, dziś nowy to cena 1100zł i myślę że jest bardzo uczciwa jak za masę brzmień i możliwości które ze sobą niesie. Jeśli planujesz go używać podłączając do kompa lub kolum aktywnych, słuchawek a przy okazji użyć na scenie? Super. Bierz. Jeśli planujesz go używać podłączając tylko do wzmacniacza jak ja, to część jego potencjału przepada (IRy smulacji kolumn)...ale też możesz go wziąźć. Kto Ci zabroni.


Paweł Z.
Paweł Z.
Autor artykułu